Wczoraj przed południem ekipa z Wesołej udała się do Trześniowa na pojedynek z miejscowym „Sokołem” . Na miejscu zastaliśmy kilka istotnych zmian jakie zaszły w ostatnim czasie na miejscowym obiekcie. Mianowicie budynek klubowy przeszedł gruntowny remont, na stadionie pojawiły się profesjonalne krzesełka, również sama płyta boiska była bardzo dobrze przygotowana. Widać ogrom pracy jaka została wykonana przez miejscowych działaczy - godny pozazdroszczenia. Samo spotkanie od początku zapowiadało się na bardzo zacięte, gdyż poprzednie pojedynki zawsze toczyły się na styku, oba zespoły zazwyczaj dzieliły się punktami . Naszym zawodnikom zawsze się tam grało ciężko do tego stopnia, że nigdy tam nie wygraliśmy, aż do wczoraj. Każda bessa się kiedyś kończy, w końcu Trześniów został zdobyty.
Mecz od początku toczył się głównie pod nasze dyktando, gospodarze sporadycznie siali postrach stałymi fragmentami gry. Jeszcze w początkowej fazie meczu jeden z gospodarzy groźnie uderzał w kierunku dalszego słupka, na szczęście nie celnie. Nasi zawodnicy często gościli na połowie przeciwnika co chwilę zagrażając bramce „Sokoła” Niestety nasze próby nie znajdowały drogi do bramki, próby Barcia, Pileckiego czy W. Drewniaka skutecznie mijały celu lub pojedynki wygrywał miejscowy bramkarz. Z upływem czasu sytuacje się mnożyły, a wynik nie ulegał zmianie i ciągle było 0-0. Wąska grupa naszych kibiców już się zaczęła obawiać, aby te okazje się nie zemściły, gdyż różnie to bywa. Po mimo optycznej przewagi do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Wszystko co najlepsze nastąpiło w drugiej odsłonie tego spotkania. Nasi zawodnicy konsekwentnie dążyli do zdobycia bramki, aż się doczekali. Po ładnej zespołowej akcji którą rozpoczął Barć, zagrał do środka do M. Drewniaka, który doskonale wypatrzył świetnie wychodzącego D. Wielgos i posłał prostopadłe podanie, następnie Dominik wyłożył futbolówkę W. Drewniakowi , który wyprowadził nas na prowadzenie. 2 min później było już 0-2, Barć zszedł do środka i oddał soczysty strzał, który „wypluł” bramkarz a nabiegający W. Drewniak ponownie wpisał się na listę strzelców. Po kolejnych 3min już było 0-3, tym razem Pilecki precyzyjnie przy słupku uderzył z 18 m. To było 5 min, które mocno wstrząsnęło „Sokołem” , który mimo wielu starań swojego „ el kapitano” w postaci Artura Luteckiego nie mogli nijak sforsować naszej dobrze grającej defensywy. W 68min dośrodkowanie z rzutu rożnego Barcia i Majda głową umieszcza piłkę w siatce. Atak za atakiem sunął na bramkę Trześniowa, w wyniku czego padały następne bramki autorstwa naszego ofensywnego Trojo. Ostatecznie to strzelanie zakończył arbiter, który bardzo dobrze prowadził zawody, a wynik no cóż, może robić wrażenie 10 goli nie co dzień się strzela. Ale jak szło to wszystko wchodziło, przeciwne niż w pierwszej połowie, gdzie po mimo dobrej gry nie mogliśmy się wstrzelić.
Podsumowując zagraliśmy bardzo dobry mecz, realizując w większości założenia trenera Wielgosa. Pokonaliśmy po raz pierwszy Trześniów na jego ziemi, i chyba po raz pierwszy tak wysoko wygraliśmy na wyjeździe. Brawo Panowie, w sobotę półmetek rundy jesiennej w który w hicie kolejki podejmiemy Wisłok. Miejmy nadzieję, że amunicji jeszcze zostało :)